Tajemnice Mostu Grunwaldzkiego

Zdjęcie tygodnia.
22 lutego 2017
Muzeum Narodowe.
Wygraj 10 tys. złotych za komiks.
25 lutego 2017
Most Grunwaldzki

Most Grunwaldzki

 

Most Grunwaldzki – znany, czy nieznany? Codziennie z niego korzystamy, niezmiennie podziwiamy jego monumentalną sylwetkę. Przejeżdżając tramwajem spoglądamy na panoramę Ostrowa Tumskiego. Co bardziej dociekliwi mieszkańcy sięgają do jego parametrów technicznych i przekonują się, że w wielu kategoriach jest „naj”. Wokół tej przeprawy wciąż krąży wiele mitów i nierozwiązanych zagadek.

Jeden z projektantów mostu popełnił samobójstwo przed otwarciem przeprawy. Prawda?

Każdy opowiadający ma swoje wyjaśnienie, i do tego, każdy inne. Nim jeszcze most został oddany do użytku, jeden z jego konstruktorów ponoć popełnił samobójstwo. Obawiał się, że projekt zawiera błędy w obliczeniach technicznych i most runie wraz z ludźmi i pojazdami wkrótce po jego otwarciu. Nie był w stanie zapobiec katastrofie, więc podjął tę desperacką decyzję. Żadne źródła historyczne nie potwierdzają takiego faktu. Być może chodzi tu o Richarda Plüdemanna, który zostawił po sobie wiele ciekawych projektów we Wrocławiu, w tym Halę Targową. Ale na stronie Fundacji OnWater.pl dowiadujemy się, że „podczas prac budowlanych rzeczywiście zginął jeden z pracowników, a architekt R. Plüdemann zmarł na początku 1910 r., ale przyczyną jego śmierci była długotrwała choroba”.

Czyli odkładamy tę opowieść na półkę z legendami.

Znacznie przepłacono za ten most. Mógł być znacznie tańszy. Prawda?

„Zdecydowano się na most wiszący mimo, że dla żądanej stosunkowo małej rozpiętości ok. 112 m jest to konstrukcja nieekonomiczna. Ale miastu bardziej zależało na stworzeniu dzieła monumentalnego, którego architektura komponowałaby się przy tym z krajobrazem kulturowym. Nagrodzony projekt oczekiwanie to spełniał. Mała wysokość konstrukcyjna w środku rozpiętości nie zamyka widoku z rozbudowanych Szczytnik na najstarszą część miasta – Ostrów Tumski i Wyspę Piaskową z ich zabytkowymi budowlami.”

Czyli prawda.

Cytat pochodzi z książki „Wrocławski Węzeł Wodny. Przewodnik turystyczny” pod red. Stanisława Januszewskiego, Wrocław 2008.

Cesarz Wilhelm II osobiście otworzył Most Cesarski. Prawda?

Zastanówmy się razem, czy faktycznie przed wojną most nazywał się Cesarski. Wiele osób twierdzi, że Wilhelm II osobiście dokonał jego otwarcia. Taką informację znajdziemy nawet w Wikipedii. Tylko, że coś mi się nie zgadza w datach wizyty cesarza. Wrocławianie długo oczekiwali na otwarcie nowej przeprawy, obserwowali jego budowę, zaciekawieni przyglądali się prowadzonym próbom technicznym. 10 października 1910 roku na moście zorganizowano uroczystość i oddano go do użytku. A cesarz? Owszem, przybył do Wrocławia, przejechał przez Most Grunwaldzki, ale… 29 listopada! Uczestniczył wówczas w otwarciu Wyższej Królewskiej Szkoły Technicznej, czyli dzisiejszej Politechniki Wrocławskiej.

Czyli odkładamy tę opowieść na półkę z legendami.

Most wiszący, ale nie zawsze tak było. Prawda?

Dowódcy wojsk niemieckich przygotowujących się do obrony Festung Breslau pod koniec II wojny światowej przewidywali, że most będzie miał kluczowe znaczenie. Miały po nim przechodzić ciężkie transporty wojskowe i mógł stać się celem dla artylerii i lotnictwa radzieckiego. Dlatego pod mostem zatopiono cztery barki, będące podstawą podpór, na które opuszczono konstrukcję. Dopiero w 1947 roku ponownie zawisł nad Odrą.

Czyli prawda.

Był taki pilot-akrobata, który przeleciał pod Mostem Grunwaldzkim. Prawda?

To chyba najbardziej emocjonująca opowieść związana z mostem. Czy przelot pod mostem jest możliwy? Bo przecież poziom wody w Odrze jest zmienny, a prześwit między wodą a przęsłem ma mniej niż 4 metry. Ale za to nie ma podpór, co ułatwia pilotowi zadanie. Zwolennicy tej opowieści wskazują na Stanisława Maksymowicza i są pewni swego. Nie wiedzą tylko, czy był to koleżeński zakład, czy sposób wyznani miłości wybrance serca. Tyko, że nie ma żadnych dowodów na ten wyczyn. Nie ma świadków, nie ma zdjęć. No i sam pilot też nigdy się do tego nie przyznał, ale… nigdy też NIE ZAPRZECZYŁ.

Może czas rozwiąże kiedyś tę zagadkę?

Most służy pieszym, samochodom, rowerom, tramwajom. Ale czy tylko? Moim zdaniem ma również inne, ukryte zadania. Prawda?

Nie zobaczymy tego będąc na moście i nie jest łatwo zauważyć to z brzegu. Najlepiej wybrać się w rejs statkiem po Odrze i wtedy przyjrzeć się konstrukcji od dołu. Okaże się, że podwieszone są pod nią potężne rury, wiązki przewodów. Czyli również różne media wykorzystują tę przeprawę.

Tak przy okazji. Wisi tam też wózek techniczny. Chętnie bym się nim przejechał. Czy ktoś wie jak to zrobić?

A stwierdzenie uznajemy za prawdziwe.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *