„Na okres Świąt Wielkanocnych Rosjanie zapowiedzieli przez swe głośniki ciężkie naloty. Podobno 750 ciężkich bombowców czekało w pogotowiu na lotniskach pod Oleśnicą i Oławą, aby w dniach świątecznych atakować naszą twierdzę w nieprzerwanej akcji. Toteż w Wielką Niedzielę rano zapanowało w całym mieście niesamowite podniecenie.” „Nieustannie fala za falą ciągnęły nieprzyjacielskie samoloty nad naszym miastem i zrzucały swój śmiercionośny ładunek. Jeden po drugim trafiane domy waliły się w gruzy.”
„…według opinii kół wojskowych zrzucono dziś na miasto około 5000 bomb. Rezultatem bombardowania w Wielką Niedzielę było straszne spustoszenie naszego miasta.”
„W Poniedziałek Wielkanocny dokończono dzieła rozpoczętego w Wielką Niedzielę. Naloty trwały dalej, ale bardziej niż naszą dzielnicę dotknęły one śródmieście i północ. Około godz. 16.30 rozszalał się straszliwy pożar miasta, wywołany chyba przez bomby fosforowe zrzucane przez nasze własne samoloty. Przez cały Poniedziałek Wielkanocny szalała wichura. Pod wieczór przeszła ona w prawdziwy huragan. Naraz ogień poszedł ulicami miasta i od domu do domu poczęło się palić w różnych miejscach: wkrótce stanęły w ogniu całe ciągi ulic, a potem całe dzielnice. Huraganowy wicher pognał wnet przez miasto miliony iskier i tysiące snopów ognia. Wybuchy zniszczyły całkowicie okna domów. Wichura wniosła do mieszkań tysiące iskier i snopów ognia przez wybite okna. W poduszkach, łóżkach i zasłonach znalazły się one obfity żer. Potem domy stawały nagle w ogniu od dołu do góry niby wielkie piece.”
„Po wielu trudach dotarliśmy wreszcie na Kaiserbrucke (Most Grunwaldzki), gdzie huraganowy wicher o mało nie zepchnął nas do Odry. Tu z mostu widzieliśmy płonący Wrocław. Z Kaiserbrucke rozpościerał się przed nami nieopisanie smutny widok płonącego Wrocławia, niezapomniana panorama grozy. Płonęły więc dzielnice po obu stronach Odry, po prawej stronie Odry od Kaiserbrucke do Gneisenauplatz (pl. Gen. Bema) aż do Sternstrasse (Sienkiewicza), po lewej stronie Odry od Weidendamm (Na Grobli),Klosterstrasse w dół, Ohlauerstrasse poprzez gmach Poczty Głównej, Altbusserstrasse (Pokutnicza) i Nneumarkt aż po Sandinsel (Wyspę Piaskową). Płomienie buchały z wież kościoła katedralnego; dach Katedry był jednym morzem płomieni; płonął kościół Św. Michała, kościół Na Piasku, Św. Wincentego, Św. Wojciecha, Św. Maurycego, Św. Bernarda, Św. Krzysztofa i wszystkie ciągi ulic między tymi kościołami, przede wszystkim zaś Biblioteka Uniwersytecka. Niesamowity i ponury był obraz płonącego Wrocławia wieczorem w Poniedziałek Wielkanocny i w nocy, obraz zagłady najpiękniejszej części tego ładnego miasta.”
Źródło: Paul Peikert „Kronika dni oblężenia. Wrocław 22 I – 6 V 1945”, red. Karol Jonca, Alfred Konieczny, Zakład Narodowy im. Ossolińskich – Wydawnictwo 2009, s. 262-267