Od otwarcia wrocławskiego Afrykarium zwiedziło go około 400 tys. osób. A miejsce to staje się wciąż atrakcyjniejsze, przybywa w nim mieszkańców.

Polecam materiał zamieszczony na stronie TVP Wrocław:

Prawie metrowej długości okoń nilowy i 70 innych afrykańskich ryb – taki nietypowy transport do wrocławskiego Afrykarium przyjechał prosto z Ogrodu Zoologicznego w Lipsku. „ZOO jest żywym organizmem, ciągle się rozrasta. Właściwie nie ma tygodnia, w którym nie przyjeżdżałyby do nas nowe zwierzęta” – mówi dyrektor wrocławskiego Ogrodu.

Jeżdżące akwarium” – tak pracownicy ZOO nazywają pojazd, który właśnie przebył prawie 400-kilometrową drogę z Lipska. – Nasz samochód jest specjalnie przygotowany. Przewieźliśmy półtora tysiąca litrów wody. Jest prąd, zasilanie, natlenianie. Ryby w trakcie drogi były jak we własnym akwarium – opowiada Jakub Kordas, opiekun zwierząt we wrocławskim akwarium.

Część ryb zamieszkała w zbiorniku, w którym jest już krokodyl. Największą z przywiezionych ryb jest okoń nilowy. – To jedna z największych ryb słodkowodnych, osiągających ponad 2 metry długości. Bywa że, ważny nawet tonę. Nasz jeszcze tyle nie ma, ale jest chyba największym okoniem nilowym w Europie – twierdzi Radosław Ratajszczak, dyrektor ZOO.

Inne ryby trafiły do zbiornika hipopotamów. Te ogromne zwierzęta odpoczywały właśnie na lądzie, ale kiedy zauważyły pracowników ZOO, od razu popędziły do wody, żeby sprawdzić, co się dzieje.

Nie mniejsze zainteresowanie tym, co dzieje się w Afrykarium, wykazują zwiedzający. – W styczniu zeszłego roku odwiedziło nas 7 tys., a teraz – już 113 tys. osób – dodaje Ratajszczak.

W ciągu niespełna czterech miesięcy, które mijają od czasu otwarcia obiektu, Afrykarium zwiedziło około 400 tys. osób. Obiekt szybko się zapełnia. Każdy tydzień to transporty nowych zwierząt, jednym z najnowszych nabytków jest ptak o niezwykłej nazwie – Go Away, co po angielsku oznacza… „uciekaj”.